Blat ma być okrągły, z zaokrąglonymi krawędziami, a jego średnica minimalnie większa od średnicy bębna (w razie rozlania cieczy na blacie, będzie kapać na podłogę obok stolika, zamiast w ciężkie do wyczyszczenia szczeliny i zakamarki bębna).
Nóżki muszą być na tyle wysokie, żeby z łatwością można było odkurzyć przestrzeń pod stolikiem, żeby zmieścił się kot i żeby stolik był stolikiem, a nie bębnem od pralki z drewnianym blatem.
Przestrzeń w środku musi być schowkiem np. na brudne skarpetki gdy przyjdą goście (pomysł Beaty), lub barkiem (pomysł Grześka). Dlatego ów schowek musi mieć półeczkę.
Był też pomysł, na sprytne podświetlenie bębna od środka, ale nie został zatwierdzony przez przyszłych użytkowników :)
PS: Bęben, który stał się stolikiem, ani chwili nie leżał bezczynnie. Wcześniej mogliście spotkać go na targach w postaci stojaka na kolczyki i schowka :)