
Czwartkowe rozstawianie stoisk zaczęło się dla mnie dość stresująco. Po kilku godzinach spędzonych na uważnym pakowaniu wszystkiego co niezbędne do przeżycia i sprawnego funkcjonowania stoiska, opuszczając dom w pośpiechu zapomniałam zabrać pudełka z opakowaniami na sprzedaną biżuterię (o czym na szczęście przypomniałam sobie 2 ulice od domu). Oczywiście wróciliśmy po nie. Szybki rzut okiem na pokój, czy coś jeszcze powinno zostać zabrane i ziuuuu do Łodzi.
Paweł okazał się być niesamowicie pomocnym człowiekiem. Znalazł pociągi z możliwością nadania przesyłki konduktorskiej, obdzwonił wystawców którzy dopiero w piątkowy poranek wyruszali z Warszawy... Tato jednak nie odpuścił i postanowił wrócić nocą do domu, żeby rano przed pracą przywieźć nam kasiowe prace. Jak wymyślił, tak zrobił i szalenie mu za to dziękuję. Uratowana, z Martą u boku poczułam się w pełni gotowa sprostać targowym wyzwaniom :)
Corner of Design
Poza stoiskami wystawców związanych z tematyką eco, Corner of Design obejmował wystawę produktów z filcu oraz prężnie działającą strefę warsztatów. Pod okiem doświadczonych instruktorów można było nauczyć się wyplatać w technice papierowej wikliny, odmalować starą ceramikę, przetworzyć butelki PET, zbudować coś szalonego z elementów armatury dostarczonej przez Deante, uszyć sobie lalkę (!) lub torbę z baneru, czy opanować podstawy grafiki warsztatowej i paper mache. Udało mi się załapać na warsztaty "łazienkowe" gdzie chłopaki zbudowali fantastyczną lampę z rur odpływowych, a ja zobowiązana swoją specjalizacją bardzo efektowny naszyjnik z elementów prysznicowych (robił prawdziwą furorę).
W sobotę i niedzielę można było także wziąć udział w fantastycznych wykładach z ecodesignu prowadzonych między innymi przez Janusza Kaniewskiego i Krystynę Łuczak-Surówkę.
Targi beECO
Poza tym można było nabyć stertę "ekologicznych" sprzętów gospodarstwa domowego, mydeł i pachnideł, magicznych ziół i poradników medycyny naturalnej. Moim łupem (w zasadzie jedynym) są 3 krzaczki ostrych papryczek }:>
Nie można pominąć stoiska Bombilli, którą żłopałyśmy z Rudą na potęgę. Muszę przyznać, że ten napój ma bardzo ładną butelkę, a ja pomysł na jej wtórne wykorzystanie.
I jeszcze kącik stowarzyszenia Cohabitat, gdzie zademonstrowano budowę domów ze słomy oraz tynków z gliny i piasku. Temat bardzo interesujący, ale o tym w oddzielnym poście.
Linki:
http://www.facebook.com/targibeECO/photos_stream
Re-Act Fashion Show & Targi Mody WearFair
Dzięki Alenie miałyśmy szansę uczestniczyć w Re-Act Fashion Show. Nie jestem wystarczająco wykwalifikowana żeby komentować pokazy mody high fashion, mogę tylko stwierdzić czy podobało mi się, czy też nie. Podobało mi się. Przyjemna oprawa, ładnie mówiąca Pani Kinga, super koncepcja z ozdobieniem wybiegu trawą ze Stadionu Narodowego i przede wszystkim fantastyczne wizje projektantów. Polecam tą recenzję (konkretniej drugą część, o Re-Act Fashion Show), bo nie dość że zawiera ładne zdjęcia prac moich faworytów (sukiena z firan i obrusów - my love <3), to zgadzam się z poglądami autora aż w 90% ;) Rzućcie też okiem na oficjalną stronę Re-Act www.re-act.pl Co do targów Wear Fair porwała mnie ich otoczka. Widać, że przyłożono ogromną wagę do zwiększenia świadomości o modzie odpowiedzialnej, przygotowano ładne ulotki i shoppery. Tu znajdziecie foto relację: Zdjęcia Kiermaszu Twórczej Reanimacji Odpadów http://www.facebook.com/photo.php?fbid=478611362172777&set=a.478610695506177.115035.204720589561857&type=1&permPage=1 |
Inne atrakcje
W tym miejscu przepraszam wszystkich, którzy dostali nieprofesjonalne, czarno-białe karteczki z adresem strony.
A później było już tylko lepiej... Nie. Później było bajecznie!
Najpiękniejszym prezentem urodzinowym (tak! przypadły właśnie na CoD), poza żabą z czekolady od Rudej, było morze achów i ochów <3 To zaskoczenie na twarzach gdy opowiadałam czym pierwotnie były broszki, bransoletki, naszyjniki. "Nic się u pani nie marnuje", "Ależ ma pani wyobraźnię" hihihi ^^ To nie jest sodówa! Bardzo się bałam jadąc na targi, że moje prace spotkają się z negatywnym odbiorem i będą razić odwiedzających swoją śmieciowością. Okazało się być zupełnie inaczej! Nawet nie wyobrażacie sobie jak ciągle jestem nakręcona, ile mam pomysłów na nowe prace :D
PS: Chcę podziękować Marcie za wsparcie, Tacie Tomkowi za ratunek, Beacie i Grześkowi za bęben i temat kwatery, współwystawcom i organizatorom za wspaniałą atmosferę :)