
Mojego poglądu nie podzielają niestety działkowcy i babcia Adela. Borówki hodują na przetwory, ciasta i dla wnuków, a przecież nikt nie lubi nieestetycznie wyglądających, nadskubanych owoców (nie wspominając o występujących na nich bakteriach...).
W tym roku znaleziono na to sposób - okrycie owocowych krzaków starymi firankami. Przepuszczają one promienie słoneczne, deszcz, wiatr, owady, jednym słowem nie przeszkadzają roślinom w egzystencji. Wspaniały pomysł na recykling firanek.
Tylko ptaki muszą przywyknąć do nowej, uboższej diety.
Na szczęście udało mi się zmusić babcię do kompromisu i na naszej działce okryłyśmy tylko 5 z 7 krzaczków. Nie muszę dodawać, że na dwóch udostępnionym zwierzakom roślinach nie ma śladu po dojżałych owocach - wszystko zostało wyżarte :)
Na zdrowie!
Szalenie lubię ten czas - dużo kolorowych owoców, kwiatów i zwierzaków.
Między płytami chodnikowymi przy studni zadomowiła się dzika poziomka, za domem wyrosła mięta, w ogródku kwitnie cukinia. Przy bramie i tarasie wita gości kilka gatunków róż, a od sąsiadów odgradza ściana malin. Żyć nie umierać.