Wiecie o istnieniu kampanii Nie marnuj jedzenia! Myśl ekologicznie? Latem na mieście sporadycznie można było natknąć się na plakaty, w sieci krążył spot reklamowy. Teraz do akcji przyłączył się Projekt Warszawiak i Ania Rusowicz. Pomysł zacny, już tłumaczę o co chodzi.
Akcja organizowana przez Federację Polskich Banków Żywności ma na celu uświadomienie obywateli o problemie marnowania jedzenia, a co za tym idzie surowców potrzebnych do jego wyprodukowania. Poruszono problem złego gospodarowania zapasami, niewłaściwego przechowywania, przygotowywania zbyt dużych posiłków.
Statystyki są przerażające: 9mln ton żywności marnuje się rocznie w Polsce, 60% wyrzucanej żywności wciąż nadaje się do spożycia, a 1kg wołowiny to 10 000 litrów wody użytej do produkcji. Powyższe dane z pewnością dotyczą także jedzonka wyrzucanego przez restauracje (co jest dużym ale oddzielnym problemem), jednak warto przyjrzeć się gospodarce jedzeniowej we własnym domu.
Statystyki są przerażające: 9mln ton żywności marnuje się rocznie w Polsce, 60% wyrzucanej żywności wciąż nadaje się do spożycia, a 1kg wołowiny to 10 000 litrów wody użytej do produkcji. Powyższe dane z pewnością dotyczą także jedzonka wyrzucanego przez restauracje (co jest dużym ale oddzielnym problemem), jednak warto przyjrzeć się gospodarce jedzeniowej we własnym domu.
Z pomocą przybywa nam strona internetowa akcji, która jest prawdziwą skarbnicą jedzonkowej wiedzy. Znajdziemy tam między innymi kalkulator porcji dla danego posiłku w zależności od ilości osób i rodzaju pokarmu - fajna sprawa, sporo ułatwia. Pobuszujcie tam sami, znajdziecie sporo więcej: http://www.niemarnuje.pl/
Działa też strona na Facebooku: http://www.facebook.com/pages/Nie-marnuj-jedzenia/32378174942
Działa też strona na Facebooku: http://www.facebook.com/pages/Nie-marnuj-jedzenia/32378174942
Dlaczego o tym piszę? Bo przemówił do mnie ten temat. Sama nie lubię marnotrawstwa (może stąd pociąg do upcyklingu) i boli mnie serducho gdy pyszności lądują w koszu tylko dlatego, że źle wyliczyliśmy nasze zapotrzebowanie...
Niestety mi też zdarza się wyrzucić jedzenie nienadające się już do spożycia (zazwyczaj staram się odzyskać ile się da). Za to bez skrupułów jem jedzonko które utraciło termin ważności - sami producenci przyznają się, że nadrukowane daty są mocno skrócone niż te faktyczne. Uważać trzeba tylko na nabiał - ten psuje się baaaardzo szybko.
Niestety mi też zdarza się wyrzucić jedzenie nienadające się już do spożycia (zazwyczaj staram się odzyskać ile się da). Za to bez skrupułów jem jedzonko które utraciło termin ważności - sami producenci przyznają się, że nadrukowane daty są mocno skrócone niż te faktyczne. Uważać trzeba tylko na nabiał - ten psuje się baaaardzo szybko.
