zdjęcie: Ewa Zielińska
Świetnie!
Ciężko będzie ująć atmosferę wydarzenia w jednym poście :)
W weekend 20-21 kwietnia w Bytomiu odbył się Międzygalaktyczny Zlot Superbohaterów, w ramach którego miałam wielką przyjemność poprowadzić warsztaty recyklingowe wraz z Inżynierią Designu.
Ciężko będzie ująć atmosferę wydarzenia w jednym poście :)
W weekend 20-21 kwietnia w Bytomiu odbył się Międzygalaktyczny Zlot Superbohaterów, w ramach którego miałam wielką przyjemność poprowadzić warsztaty recyklingowe wraz z Inżynierią Designu.
Z Warszawy wyruszyliśmy w piątkowy wieczór. Samochód niemały, zapakowany po dach w narzędzia i super surowce, pomieścił całą naszą twórczą drużynę: Szałwię, Viol i Pawła, Zuzę i mnie, na szczęście. Najwięcej ciuchów zabrała Szałwia (cały plecak wyprawowy, bez piżamy niestety, ale ze świetną kiecką w środku) - na wypadek, gdyby w Bytomiu okazało się być tak fajnie, że zostajemy cały tydzień.
Dzień pierwszy
Sobota zaczęła się od śniadania w postaci pizzy niedojedzonej poprzedniego wieczoru - nie była smaczna.
Gdy dotarliśmy na bytomski rynek, udało nam się zorganizować przestrzeń warsztatową i usadowić Szałwię w spoko miejscu na Kiermaszu Twórczej Reanimacji Odpadów, na plac wkroczył Przemarsz Superbohaterów.
Gdy dotarliśmy na bytomski rynek, udało nam się zorganizować przestrzeń warsztatową i usadowić Szałwię w spoko miejscu na Kiermaszu Twórczej Reanimacji Odpadów, na plac wkroczył Przemarsz Superbohaterów.
Rzecz jasna nie zabrakło świetnej orkiestry górniczej...
...i niesamowicie poprzebieranych ludzi, których możecie zobaczyć w galerii na Facebooku.
Po jakże spektakularnej inauguracji przeszliśmy to równie imponującej strefy warsztatowej. Stoisk warsztatowych było naprawdę sporo, między innymi (po sąsiedzku) Kloszart Kolektyw szyjący ubrania dla Superbohaterów ze starych ciuchów, Dizajneko robiący naszyjniki z t-shirtów, czy Magda z MakkireQu nauczająca papierowej wikliny. Viol i Paweł nadzorowali tworzenie świetnych recyklingowych lamp, podczas gdy my wraz z Zuzą wyposażałyśmy Superbohaterów w śmieciowe atrybuty. Żałuję, że nie dysponuję zdjęciami gotowych dzieł, ale uczestników i pracy (na szczęście) było wystarczająco dużo, że nie było kiedy chwycić za aparat :)
Pomysły dzieciaków były mega kreatywne! Powstały między innymi super abażury z nakrętek, przewodów, pasy teleportacyjne z płyt CD czy zbroje z wytłoczek na jajka.
Po jakże spektakularnej inauguracji przeszliśmy to równie imponującej strefy warsztatowej. Stoisk warsztatowych było naprawdę sporo, między innymi (po sąsiedzku) Kloszart Kolektyw szyjący ubrania dla Superbohaterów ze starych ciuchów, Dizajneko robiący naszyjniki z t-shirtów, czy Magda z MakkireQu nauczająca papierowej wikliny. Viol i Paweł nadzorowali tworzenie świetnych recyklingowych lamp, podczas gdy my wraz z Zuzą wyposażałyśmy Superbohaterów w śmieciowe atrybuty. Żałuję, że nie dysponuję zdjęciami gotowych dzieł, ale uczestników i pracy (na szczęście) było wystarczająco dużo, że nie było kiedy chwycić za aparat :)
Pomysły dzieciaków były mega kreatywne! Powstały między innymi super abażury z nakrętek, przewodów, pasy teleportacyjne z płyt CD czy zbroje z wytłoczek na jajka.
 |  |
Po warsztatach udaliśmy się na integrację i zwiedzanie rynku nocą. Najbardziej pamiętam, że w końcu mogłam się najeść po całym dniu spędzonym na powietrzu...
Dzień drugi
Niedziela była cieplejsza i bardziej słoneczna. Aż chciało się działać.
Zaczęliśmy od butelkowej instalacji. Początkowo miał powstać dom albo łódka, ale skończyło się na rakiecie, która przemieniła się w kosmicznego potwora. Wspólny projekt nieźle integrował dzieciaki w różnym wieku - super!
Zaczęliśmy od butelkowej instalacji. Początkowo miał powstać dom albo łódka, ale skończyło się na rakiecie, która przemieniła się w kosmicznego potwora. Wspólny projekt nieźle integrował dzieciaki w różnym wieku - super!
W międzyczasie Viol i Zuza ogarniały warsztat dla dzieciaków z ozdabiania butelkowych wazonów...
...a Paweł i ja zajęliśmy się tworzeniem szklanek, kieliszków i mini pucharków ze szklanych butelek.
"Tam się dzieje coś naukowego" - tak określiła nasze działania Olga, dziewczynka uczestnicząca w warsztatach :) Może z nauką nie mieliśmy wiele wspólnego, ale na pewno zrobiliśmy wrażenie na dzieciakach. I na pani w monopolowym, która nie ukrywała oburzenia, gdy Paweł zapytał ją o denaturat (ułatwiający proces pękania butelek) - na szczęście, obyło się bez fioletowego płynu.
"Tam się dzieje coś naukowego" - tak określiła nasze działania Olga, dziewczynka uczestnicząca w warsztatach :) Może z nauką nie mieliśmy wiele wspólnego, ale na pewno zrobiliśmy wrażenie na dzieciakach. I na pani w monopolowym, która nie ukrywała oburzenia, gdy Paweł zapytał ją o denaturat (ułatwiający proces pękania butelek) - na szczęście, obyło się bez fioletowego płynu.
zdjęcie: Antoni Sturzbecher
Tak wyglądały kieliszki/mini pucharki do lodów ;)
Antoni Sturzbecher
Przed zakończeniem imprezy odwiedził nas Radek - zaprzyjaźniony chemik. Wraz ze specjalną bańkową mieszanką stał się prawdziwą gwiazdą popołudnia, a kolejki dzieciaków chętnych do zabawy nie miały końca :)
Co do pamiątek, już pierwszego wieczoru, spełniłam wyznaczoną sobie misję - znalazłam na ulicy grudki węgla! Do tej miałam okazję podziwiać go tylko w świetnych pracach bro.Katu - taki los mieszkańców bloków z centralnym ogrzewaniem... W każdym razie do tej pory mam wielką radość ze znaleziska!
Chyba zrobię naszyjnik.
Chyba zrobię naszyjnik.
Na koniec trzy słowa od organizatorów, którym należą się ogromne gratulacje za ogarnięcie tak fajnej imprezy :)
Dla Viol, Pawła, Szałwii i Zuzy wielkie dzięki za wspólny wypad!
Dla Viol, Pawła, Szałwii i Zuzy wielkie dzięki za wspólny wypad!
I koniecznie zobaczcie relację na Gryfnie.com!
Do zobaczenia na kolejnym Zlocie!
Autorami zdjęć użytych w tym poście za zgodą organizatorów Zlotu są: Ewa Zielińska, Antoni Sturzbecher, Inżynieria Designu, Kreatywna Kasia
