
Zwykle do szycia używam cienkiej żyłki, ale wtedy w ruch poszła nijak pasująca do całości zielona bawełniana nić - jedyna rzeczna która akurat była pod ręką. Ze względu na straszliwy brak materiałów do podklejenia soutache'u (na który cierpiałam w tamtym czasie notorycznie) postanowiłam zrobić coś dwustronnego. Szycie nie jest idealne, zakręty nie są równe, koraliki mogłyby ułożyć się lepiej, jednak najważniejsze jest to, że nabyłam doświadczenie które procentuje przy każdym następnym projekcie :)
Wisior powstał w ciągu 1,5 dnia pracy w pracy :) Szyło się go niezmiernie szybko i przyjemnie. Gosia twierdzi, że całość wygląda jak ludek w kapeluszu, mi przywodzi na myśl azteckie motywy. W każdym razie efekt końcowy uważam za pozytywny i przymierzam się do powtórzenia eksperymentu.