
Zatem wyjątkowo, pobawię się w moralizatorkę i mam wielką nadzieję, że zawarte poniżej informacje pomogą komuś na starcie (może nie tylko) w szpilkowym świecie.
Na zdrowie!
Zacznijmy od tego, że buty na obcasie mają pomóc wyeksponować kobiecą sylwetkę - w konsekwencji stajemy się bardziej pewne siebie i seksowne. Nasze nogi wyglądają na dłuższe, smuklejsze, mamy podniesione pośladki, poetycko wygięte lędźwie... Jednak, nie uzyskamy owego efektu jeżeli nasze cudowne butki okażą się niewygodne. Jeżeli czujesz, że odpada Ci mały palec a przetarcie pod kostką zaczyna się niebezpiecznie sączyć, nie ma mowy o byciu sexi. A już na pewno gdy zdejmiesz buty i świat ujrzy Twoje skatowane stopy.
Jedynym rozwiązaniem są wygodne buty. Tak, wbrew pozorom obcas nie przeszkadza w wygodzie. Oczywiście, że nie będziesz się czuła jak w trampkach z miękką podeszwą, ale tu właśnie trafiamy na jedyny kompromis wybierając obcasy.
Jak właściwie dobrać buty?
Kiedyś trafiłam w sieci na porady Francesco Russo - specjalisty od konstrukcji butów pracującego dla marki Sergio Rossi. Wymienia, że buty muszą być wytrzymałe i dobrze wywarzone (odrobinę kołyszące - pomaga przy chodzeniu). Obcas powinien być absolutnie stabilny jednak przymocowany w niewidoczny sposób. Musi też wypadać dokładnie na środku kości znajdującej się w naszej pięcie dla właściwego rozłożenia środka ciężkości.
Kolejną sprawą jest wnętrze buta. Powinno być wyprofilowane tak, aby środek naszej stopy idealnie przylegał do wkładki (mówię o odcinku między piętą a śródstopiem) - wówczas odciąży śródstopie i palce. W przeciwnym razie możemy nabawić się pęcherzy i obrzęku. Należy zwrócić szczególną uwagę na ułożenie palcy w bucie. Ściśnięte, przy wysokim obcasie łatwo przyprawią nas o bolesne haluksy.
Inną sprawą są buty z platformą. Nie wiem co na ten temat mówią fachowcy, ale z moich doświadczeń wynika, że nie da się chodzić po polskich chodnikach na podwyższeniu wyższym niż 2,5cm. W przeciwnym razie grozi nam skręcenie kostki, w najlepszym wypadku srogi upadek (zaliczone!). Natomiast zupełny brak jakiegokolwiek podwyższenia (dotyczy także gumowych podeszw) zapewni nam odczuwanie przy chodzeniu każdego nadepniętego kamyczka.
Wkładki
Dość ryzykowną sprawą jest kupienie odrobinę niepasujących butków w nadziei, że podrasujemy komfort chodzenia nadrabiając wkładkami. Jednak może się zdarzyć, że przez nagłe schudnięcie zmniejszy nam się stopa, albo skórzane buty poprostu się rozejdą. Na ratunek przybywają żelowe wkładki. Są miękkie, dopasowują się do stopy i nie powodują nadmiernego pocenia. Na polskim rynku jest naprawdę duży wybór co do wielkości i grubości. Firmy o których wiem, oferujące poduszeczki żelowe to School, Kiwi i Compeed. Poniżej wrzucam kilka zdjęć z podpisami oraz filmik, żebyście nie musiały medytować nad nimi w sklepie:
Jak chodzić?
Szczęśliwie udało się dobrać odpowiedni dla nas sprzęt, warto poświęcić trochę czasu na naukę chodzenia. Radzę ćwiczyć w domu lub na bezludnym chodniuku w okolicy. Gdy przyjdzie nam zabłysnąć pięknymi butkami na randce czy bankiecie weselnym dobrze by było poruszać się w nich swobodnie, nie wspominając o tańcu.
Załączam bardzo obrazowy tutorial (w którym pani demonstruje chodzenie samej mając za duże buty - sztuka!):
http://www.youtube.com/watch?v=-NsqfS1wU7M&feature=autoplay&list=PL34955F546DD08CDD&index=2&playnext=1
Moim guru biegania w szpilkach jest Marilyn Monroe. Jej sposób poruszania przestudiowałam dzięki filmowi "Pół żartem pół serio" i gorąco polecam jako źródło inspiracji - nie przyłapiemy jej na demonstrowaniu ostatnio szczególnie popularnego chodu czapli ;)
Faktem jest, że sporo zależy od wysokości obcasa. Dla mnie najwygodniejszy jest obcas 7-9cm (mierzone od płaszczyzny śródstopia). To nieprawda, że im niższy tym się wygodniej chodzi - ja mam duży problem ze swobodnym poruszaniem się w butkach o obcasie 3-4cm. Zakładam jednak, że jest to sprawa indywidualna i polecam przetestować wszystkie możliwości z wysokością obcasa (ekspedientki w sklepach zazwyczaj są bardzo wyrozumiałe w tym temacie).
Samej szukając wiedzy i męcząc się w źle dobranych butach mam wielką nadzieję, że komuś pomogłam zebraną powyżej wiedzą. A jak nie, to zawsze można zoperować sobie stopy: http://www.kimono.pl/Operacja-STOP-by-SZPILKI-byly-wygodniejsze-najnowszy-HIT-chirurgii-plastycznej-a3889
Ozdabianie
Na koniec, gdy już wiemy jak nie utrudnić sobie życia obcasami, kilka pomysłów na tuning ukochanych butów.
Zmieniamy kolor podeszwy:
Fajny pomysł żeby odświeżyć podeszwy butków po przejściach. Na allegro znalazłam kilka kolorów duct tape w cenie od 12pln więc nie jest to aż tak wielki wydatek (zwłaszcza, że taka rokla taśmy przyda nam się do wielu innych rzeczy).
Zwróćcie proszę uwagę na taśmę, bo źle wybrana może zniszczyć Wasze butki. Szukamy taśmy papierowej dobrej jakości (pan w sklepie dla majsterkowiczów bankowo pomoże nam w wyborze). I absolutnie nie zostawiamy obklejonych butków po skończonej pracy - im szybciej ją usuniemy tym lepiej. Szczególnie uważajcie przy zabawie z zamszem.
Jest do dość czasochłonna zabawa, więc mierzcie siły na zamiary. Zamiast kryształków niektórzy używają kawałków płyt CD ale tu już potrzeba nie lada talentu żeby efekt końcowy nie wyglądał tandetnie.
Technika jak w filmiku powyżej. Spoko pomysłem jest też zmiana koloru obcasa przy użyciu spray'u.
(chodzenie w tworach pokazanych poniżej grozi Twojemu życiu lub zdrowiu)
źródła: doświadczenia empiryczne, kimono.pl, youtube, google