
Jednak nakrętki mogą spełniać jeszcze jedną świetną funkcję - są świetnym materiałem do prac plastycznych.
Trochę inspiracji możecie znaleźć np. na Pinterest. A ja zapraszam na krótki tutorial naszyjnika z nakrętek.
|
![]() Mnóstwo osób zbiera plastikowe nakrętki. Zapytani "po co?" odpowiadają, że "dla niepełnosprawnych" - bardzo dobra odpowiedź! :) Jednak nakrętki mogą spełniać jeszcze jedną świetną funkcję - są świetnym materiałem do prac plastycznych. Trochę inspiracji możecie znaleźć np. na Pinterest. A ja zapraszam na krótki tutorial naszyjnika z nakrętek.
0 Comments
![]() Sezon działań na Otwartym Jazdowie bardzo powoli dobiega końca, w dużej mierze przez nadchodzącą wielkimi krokami zimę. Wiele się działo pod numerem 10/8 ale niestety nie we wszystkich wydarzeniach mogłam uczestniczyć. Za to ochoczo wzięłam udział w działaniach upcyklingowych dzięki czemu powstało kilka fajowych rzeczy które, gdyby nie nasz potrzebujący domek, nie miałyby szans powstać w najbliższym czasie. Zobaczcie co udało nam się stworzyć - może któryś z pomysłów znajdzie zastosowanie w Waszych domach? :) ![]() Na warsztaty przetwarzania kapsli i kluczyków od puszek podczas Open'er Festival przygotowałam kilka projektów dla inspiracji uczestników. Udało mi się też nakłonić Daniela do sfotografowania najpopularniejszych z nich żeby posłużyły także Wam :) Projekty są bardzo proste technologicznie, do wykonania przez osoby bez wcześniejszej styczności z jakimikolwiek pracami ręcznymi. Jedyną trudnością może być nawiercanie otworów w kapslach - o pomoc zawsze można poprosić zaprzyjaźnionych majsterkowiczów :)
Pewnego jesiennego dnia Beata zapytała, czy byłabym w stanie przerobić stary bęben od pralki na stolik. Cóż mogłam odpowiedzieć? :D Gdy dokładnie zapoznałam się z surowcem, sporządziłam szczegółowy planu projektu, odkamieniłam bęben oraz wybrałam odpowiednie materiały, do akcji wkroczył Tata Tomek. Mimo moich szczerych chęci i gotowości do pracy, lepiej było oddać realizację przedsięwzięcia w ręce prawdziwego specjalisty. To był słuszny ruch, zważając na jakość wykonania oraz fakt, że stolik wygląda dokładnie tak, jak w mojej głowie :)
Moi znajomi wiedzą, że intensywnie uprawiam zbieractwo odpadów przeróżnych. Jakiś czas temu zadzwonił Marcin z informacją, że jego wieża stereo umarła i nie da się jej pomóc. Czy chcę to, co z niej zostało? No ba! Ponieważ była wieża Marcina składała się z bardzo wielu fantastycznych elementów o różnych kształtach, kolorach i fakturach, biedaczka musiała odleżeć swoje czekając na kasiowe natchnienie. I doczekała się :) Co prawda przetworzyłam dopiero część jej bogatego wnętrza, bo reszta czeka na większe przedsięwzięcie ze względu na swoje gabaryty. Pamiętacie jeszcze Projekt aRRRt, który wraz z Kasią Fijałkowską wcielałyśmy w życie w Bibliotece Krasińskich? Tak jak było przewidziane wraz z końcem września dobiegł końca. Trochę niespodziewanie dopadła mnie z tej okazji chwila refleksji i przemyśleń. Pozwolę sobie podsumować całe przedsięwzięcie.
Przede wszystkim podziękowania dla Zuzy za zgłoszenie zapotrzebowania i dla Kasi, że zagadała do mnie podczas Pecha Kucha Warsaw Night - w zasadzie tak wszystko się zaczęło :) Nie dawniej niż dwa tygodnie temu, w czeluściach mieszkania babci znalazłam bańkę z winem ryżowym. Od tamtej pory ów trunek zebrał wyrazy głębokiego uznania od 100% znajomych degustatorów, a dla mnie stał się największym rarytasem ostatnich dni. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy, a babcinie wino nie stanowi wyjątku. Czas zakasać rękawy i spróbować powielić ryżową ambrozję. ![]() Przepis na wino z ryżu i rodzynek (według zeznań babci Adeli): Składniki:
![]() Odkąd dotarła do mnie informacja, że będę uczestniczyć Corner of Design jestem trochę rozkojarzona i monotematyczna za co najmocniej przepraszam (i proszę wybaczcie jeśli zapomniałam coś dla kogoś zrobić lub odpisać na maila). Jedna z głównych rzeczy o których ostatnio myślę jest najświeższa porcja kasiowych upcyklingowych dzieł, które pojadą ze mną do Łodzi. Rzecz jasna nie kontempluję nad ich doskonałością, a nad ich potencjalnym wpasowaniem w kontekst wydarzenia. Jak wyjdzie przekonamy się już za tydzień (o matko! o tej porze będziemy po pierwszym dniu wystawy!). Udało mi się w końcu sfotografować bransoletkę, która od prawie roku wdzięcznie zdobi nadgarstek Zuzy. W sumie do tej pory był to mój najbardziej pracochłonny projekt soutache'owy... Im rzadziej go widzę, tym bardziej jestem z niego dumna :)
Znam pewnego pana, który jest chyba największym chodzącym po ziemi fanem Batmana. Na premierze ostatniej części został przyłapany na ocieraniu łez gdy nad jego bohaterem zawisła groźba klęski... Tak głębokiego uczucia nie można zignorować, dlatego postanowiłam wzbogacić ścianę fana-Batmana w trzy urocze grafiki nawiązujące do świata Mrocznego Rycerza.
Obrazki obrazkami, ale w co oprawić tak ważne wizerunki? Żadna ze spotkanych w sklepach ramek nie pasowała do mojej koncepcji więc, jak to już nie raz bywało postanowiłam podrasować te made in china. ![]() Co mnie skusiło do stworzenia Kreatywnej Strefy Kasi? Między innymi chęć zgromadzenia w jednym miejscu zdjęć moich prac, które notorycznie zawieruszają się gdzieś w czeluściach komputera... Tak więc spełniając pierwotne zamiary, wrzucam cudownie odnalezione zdjęcia z pewnego bardzo starego soutache'owego eksperymentu. Zwykle do szycia używam cienkiej żyłki, ale wtedy w ruch poszła nijak pasująca do całości zielona bawełniana nić - jedyna rzeczna która akurat była pod ręką. Ze względu na straszliwy brak materiałów do podklejenia soutache'u (na który cierpiałam w tamtym czasie notorycznie) postanowiłam zrobić coś dwustronnego. Szycie nie jest idealne, zakręty nie są równe, koraliki mogłyby ułożyć się lepiej, jednak najważniejsze jest to, że nabyłam doświadczenie które procentuje przy każdym następnym projekcie :) Wisior powstał w ciągu 1,5 dnia pracy w pracy :) Szyło się go niezmiernie szybko i przyjemnie. Gosia twierdzi, że całość wygląda jak ludek w kapeluszu, mi przywodzi na myśl azteckie motywy. W każdym razie efekt końcowy uważam za pozytywny i przymierzam się do powtórzenia eksperymentu. Filmy Disney'a to znaczący element mojego dzieciństwa, rzecz jasna nie można o nich tak po prostu zapomnieć.
Poniższy brelok skonstruowałam inspirując się moją ulubioną księżniczą <3 ![]() Nie tak dawno temu w moje ręce trafiło multum guzików, między innymi zestaw żółtych, niebieskich i zielonych - zebranych przez Beatę na potrzeby stworzenia naszyjnika. Po długich przemyśleniach, wymianie spostrzeżeń, oczekiwań i uwag do rozwiązań technicznych udało nam się zaprojektować idealny guzikowy wisior. A wykonanie okazało się prostsze niż sądziłam. Najpierw połączyłam ze sobą łańcuchowo 3 duże ogniwka, do nich podoczepiałam guziki mniejszymi kółeczkami. Mniejsze guziki umieściłam u góry wisiora, większe u dołu. Całość zawiesiłam na splecionych w warkocz sznurkach do soutache'u. Proste? A jaki uroczy efekt :) ![]() Lubię mieć dobrze zorganizowane miejsce pracy. A w związku z tym, że mimo wakacji ilość moich zajęć drastycznie się zwiększyła, kasiowe biurko dosłownie tonie w karteczkach z notatkami. Nie trzeba dodawać, że połowa z nich ginie tajemniczo... Rozwiązanie? Naturalnie tablica korkowa. Niestety nie mam na nią wystarczająco dużo miejsca w zasięgu wzroku z miejsca pracy, no i forma klasycznej tablicy niekoniecznie pasuje do wnętrza (czy raczej mojego wyobrażenia o nim). Zatem nie mam innego wyjścia jak zrobić ją własnoręcznie. |
O tym piszę:
All
Zbiór pomysłów na kreatywny recykling
Archiwum
January 2014
nr bloga: F00098
|